TESTO DEL LIED

"Czaty"
di Adam Mickiewicz (1798-1855)

Z ogrodowéj altany, Wojewoda zdyszany, Bieży w zamek z wściek łościek i trwogą; Odchyliwszy zasłony, Spojrzał w łoże swéj żony, Pojrzał, zadrżał, nie znalazł nikogo!
Wzrok opuścił ku ziemi, I rękami drżącemi Siwe wąsy pokręca i duma. Wzrok od łoża odwrócił, W tył wyloty zarzucił, I zawołał kozaka Nauma.
"Hej kozaku, ty chamie, czemu w sadzie przy brannie Niéma nocą ni psa, ni pachołka? Weź mi torbę borsuczą I janczarkę hajduczą I mą strzelbę gwintówkę zdejm s kołka."
Wzięli bronie, wypadli, Do ogrodu się wkradli, Kędy szpaler altanę obrasta. Na darniowém siedzeniu, Coś bieleje się w cieniu, To siedziała w bieliźnie niewiasta.
Jedną ręką swe oczy, Kryła w puklach warkoczy, I pierś kryła pod rąbek bielizny; Drugą ręką od łona Odpychała ramiona
Klęczącego u kolan mężczyzny.
Ten ściskając kolana, Mówił doniéj: "Więc już wszystko, jam wszystko utracił? Nawet twoje westchnienia, Nawet ręki ściśnienia Wojewoda już z góry zapłacił? Ja choć z takim zapałem, Tyle lat cię kochałem, Będę kochał i jęczał daleki, On nie kochał, nie jęczał, Tylko trzosem zabrzęczał, Tyś mu wszystko przedała na wiki!
Ja na wiernym koniku, Przy księżyca promyku, Biegę tutaj przez chłody i słoty; Bym cię witał westchnieniem, I pożegnał życzeniem Dobréj nocy i długiéj pieszczoty."
Ona jeszcze nie słucha,
On jéj szepce do ucha Nowe skargi czy nowe zaklęcia: Aż wzruszona, zemdlona, Opuściła ramiona, I schyliła się w jego objęcia.
Wojewoda z kozakiem, Przyklęknęli za krzakiem, I dobyli z zapasa naboje, I odcięli zębami I przybili sztęflami, Prochu garść i grankulek we dwoje.
"Panie!" kozak powiada, "Ja kiś bies mię napada, Ja niemogę zastrzelić téj dziewki; Gdym półkurcze odwodził, Zimny dreszcz mię przechodził, I stoczyła się łza do panewki."
Ciszéj, plemię hajducze, Ja cię płakać nauczę, Masz tu z prochem leszczyńskim sakiewkę: Podsyp zapał, a żywo, Sczyść paznokciem krzesiwo, Potém palnij w twój łeb, lub wtę dziewkę.
Wyżéj!... w prawo!... pomału!... Czekaj mego wystrzału, Piérwéj musi w łeb dostać Pan młody." Kozak odwiódł, wycelił, Nie czekając wystrzelił, I ugodził w sam łeb wojewody.